niedziela, 10 listopada 2019

101. rocznica odzyskania niepodległości











Moja Ojczyzna

Ojczyzna jest we mnie
w moich wspomnieniach z czasu dzieciństwa:
o podlaskich lasach polach i łąkach
o śpiewie skowronka
o gniazdach bocianich
o pianiu koguta
o zapachu siana
o kapliczkach przydrożnych
o ludziach pracujących w pocie czoła
o mamie robiącej znak krzyża na bochnie chleba
o babci zaczytanej w powieściach Sienkiewicza
o dziadku który wrócił do ojczystego kraju z Ameryki
o domu drewnianym w którym harcują myszy
o cieple ognia płonącego w kaflowej kuchni
o dziurze w kufrze którą zrobił pewien pijany Kozak

Ojczyzna jest we mnie:
w moich myślach niespokojnych
w uczuciach nie zawsze odwzajemnionych
w moich bolesnych zawodach
w moim gniewie
w moich obawach
w mojej dumie
w moich modlitwach

To coś więcej niż kraj położony w środku kontynentu
to coś więcej niż stawka w geopolitycznej grze mocarstw
to historia pisana drogocenną krwią męczenników
to matka która w bólach rodzi i wychowuje
to zobowiązanie do wdzięcznej miłości i służby

Beze mnie ona jest i będzie
bez niej nie będzie mnie
bo Ojczyzna jest we mnie!



piątek, 8 listopada 2019

W obronie życia

Na zdjęciu 12. tygodniowe dziecko
Wielu polityków, głównie z partii lewicowych, optuje za "aborcją na życzenie" do 12. tygodnia ciąży. Podczas dzisiejszego wywiadu radiowego z Włodzimierzem Czarzastym redaktor Jacek Prusinowski z Radia Plus pokazał mu zdjęcie 12. tygodniowego dziecka. "Pokażę panu zdjęcie, to jest 12 tydzień ciąży. Głowa, ręce, nogi. Uważa pan, że to dziecko nie ma prawa do życia?" – zapytał. "Uważamy, że kobieta ma prawo do 12 tygodnia dokonać aborcji. Będziemy za tym głosowali" – odpowiedział lider SLD. „I takie dziecko zabić? Widzi pan to zdjęcie, są ręce, nogi, głowa, to dziecko ssie kciuk. To jest decyzja kobiety, naprawdę? Pan jest młodym dziadkiem" – ripostował redaktor Prusinowski. Pan Czarzasty pozostał jednak niewzruszony. "Uważamy, że kobiety mają prawo do wolności. W ramach tych wolności jest prawo do swojego ciała" – odpowiedział. Prawo do życia 12-tygodniowego dziecka, zdaniem pana Czarzastego i jemu podobnych, można jednak pogwałcić, nie pozwalając mu się narodzić przez uśmiercenie go. To, co nazywa on prawem kobiet do wolności decydowania o swoim ciele, jest tak naprawdę przyznaniem prawa do zabijania bezbronnych, niewinnych istot. Ale ja się temu stanowisku wcale nie dziwię, bo dla komunistów życie ludzkie nigdy nie stanowiło żadnej wartości. Taka jest też mentalność wszystkich ich ideowych spadkobierców. Dziwię się natomiast temu, że i wśród osób deklarujących się jako wierzące są ci, którzy takich polityków popierają, którzy de facto potrafią wspierać środowiska proaborcyjne, np. biorąc udział w tzw. czarnych marszach, w obronie zagrożonych rzekomo praw kobiet. Ta niekonsekwencja jest dla mnie niepojęta. Choć wiem, że nie łatwo być radykalnym pro-liferem. Sam się o tym przekonałem, gdy w imię solidarności z tymi najmniejszymi, musiałem zrezygnować z usług Netflixa po tym, jak dowiedziałem się, że ten gigant światowego show-biznesu zagroził władzom stanu Georgia, że zaprzestanie tam swoich produkcji i wycofa inwestycje, jeśli wejdzie w życie nowe antyaborcyjne prawo ograniczające aborcję do momentu, w którym wykrywalne jest bicie serca dziecka. Przy tej okazji dowiedziałem się również, że to nie pierwszy raz, kiedy ta znana amerykańska wytwórnia filmowa staje po stronie przeciwników cywilizacji życia. Żyjemy w czasach narastającego sporu światopoglądowego, a w zasadzie wojny wypowiedzianej wartościom, które dla chrześcijan są fundamentalne i których nie mogą oni nie bronić. To są czasy, w których, jak w żadnych innych, ważne jest kierowanie się zasadą: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”.





piątek, 1 listopada 2019

Uroczystość Wszystkich Świętych









Świętość

Boska miaro człowieczeństwa
nadziejo mojego powołania
tęsknoto wciąż nieumarła
każdego dnia powracająca
w marzeniach sennych
w modlitewnych szeptach
i w wyrzutach sumienia
byłaś i jesteś we mnie
nie ślepym dążeniem
nie mrzonką
nie urojeniem
lecz ciągłą walką
ciągłym zmaganiem się
z tą pokusą diabelską
której na imię – letniość