poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rekolekcje w Kanadzie

Jestem w Kanadzie od 11 czerwca. Pierwszą noc spędziłem w miejscowości Guelph, w domu Beaty i Bohdana Gonczarów. Mieszkają w nim wraz z trójką swych dzieci: Stefanem, Martą i Karolem. Od razu dało się odczuć, że to dom ludzi bardzo gościnnych, życzliwych, a także głęboko wierzących, o czym mogłem się przekonać szczególnie wtedy, gdy wziąłem udział w ich wspólnej, wieczornej modlitwie. Bardzo szanują kapłanów i mają w sobie dużo ludzkiego ciepła. Trudno nie czuć się dobrze w ich obecności. W środę 12 czerwca w towarzystwie Bohdana, Beaty i Karola pojechaliśmy (pochwalę się – choć właściwie nie ma czym – że to ja prowadziłem samochód) do Niagara Falls, by zobaczyć słynny wodospad. Rzecz jasna, po drodze zatrzymaliśmy się w przydrożnym barze, by napić się dobrej kawy (muszę zgodzić się z Bohdanem: kawa kanadyjska rzeczywiście smakuje lepiej niż amerykańska). Był to wyjątkowo miło spędzony dzień. Wieczorem, po smacznej kolacji, którą przygotowała Beata, przeniosłem się na plebanię w Cambridge, gdzie posługę duszpasterską pełnią Księża Pallotyni z Polski. Jednym z nich jest ks. Jacek Kryń, który jest opiekunem Ruchu Rodzin Nazaretańskich z rejonu Ontario. W dniach 13-16 czerwca właśnie razem z ks. Jackiem prowadziliśmy rekolekcje RRN, które miały miejsce w Melrose, w centrum rekolekcyjnym Księży Michalitów. Wzięło w nich udział, wraz z dziećmi, około 30 osób. Moja rola, oprócz słuchania spowiedzi i prowadzenia rozmów indywidualnych, polegała głównie na mówieniu homilii i wygłaszaniu konferencji do dorosłych uczestników rekolekcji. Odniosłem wrażenie, że bardzo dobrze odbierali moje słowa. Starałem się dość prosto mówić do nich o istocie relacji z Bogiem i fundamentach naszego życia duchowego – o tym, że nasze nawrócenie zawsze winno być odpowiedzią na MIŁOŚĆ. Pogoda była znakomita: słonecznie, lecz nie za gorąco. Sam ośrodek położony jest na uboczu, w bardzo zielonym i cichym miejscu. Choć to może niezbyt istotna informacja, ale bardzo smakowało mi serwowane na posiłkach polskie jedzenie: kotlety mielone, klopsiki, naleśniki, sałatki, mizeria z ogórków itp. Po 10 miesiącach odżywiania się w stylu amerykańskim stanowiło to dla mnie naprawdę miłą odmianę. Dziś wieczorem ponownie jestem w domu Bohdana i Beaty, jutro zaś przenoszę się do ks. Jacka. A we wtorek przeprowadzka do Toronto. 


Pieczenie ciastek
 

 

Oliwia i Karol
Nasza mała Faustynka