niedziela, 1 października 2017

Postęp szaleństwa

Włoscy filozofowie Alberto Giubilini, wykładający na University of Oxford, oraz Francesca Minerva wykładowczyni Ghent University opublikowali niedawno artykuł pt. „Partial-Birth and After-Birth Abortion”, w którym twierdzą, o zgrozo, że lekarze powinni mieć prawo odbierania życia noworodkom, których nie chcą biologiczni rodzice. Ten przerażający artykuł opublikowali w renomowanym piśmie zajmującym się etyką we współczesnej medycynie, a mianowicie w "Journal of Medical Ethic". Według nich noworodek nie jest jeszcze świadomy swojego istnienia, dlatego nie ma takiego samego prawa do życia co osoba taką świadomość posiadająca. Ich zdaniem od prawa do życia nowo narodzonego dziecka ważniejsze jest prawo rodziców do realizacji ich potrzeb, a tym samym do zabicia ich dziecka, jeśli widzieliby w nim przeszkodę w realizacji swojej wizji szczęśliwego życia. Zdaniem włoskich etyków wychowanie niechcianego dziecka może być zbyt dużym brzemieniem dla rodziny i społeczeństwa. „Nie możemy zakazać aborcji, tylko dlatego, że płód, a potem urodzone dziecko, mają jedynie potencjał, by stać się osobą” - napisali etycy, którzy zabijanie noworodków określili jako "aborcję po urodzeniu". Muszę przyznać, że lektura tego artykułu mną wstrząsnęła. Jeszcze bardziej wstrząsnęło mną odkrycie, że znaleźli się inni filozofowie, którzy zawartych w nim tez bronią, jak np. Michael Tooley czy Peter Singer. Niestety, takie są konsekwencje ofensywy ateizmu we współczesnym świecie i propagowania „świeckiej” etyki, która z założenia odrzuca prawo naturalne jako metafizyczną podstawę wszelkiego prawa stanowionego przez ludzi. Coraz częściej o prawie do życia ma decydować jedynie zestaw kryteriów arbitralnie ustanowionych przez tych, którzy „chcą być jak Bóg”. Zastanawiam się, czy to szaleństwo krzewicieli „postępu” kiedyś się w końcu zatrzyma.