Zależy mi na tym, by w parafii
św. Marka postawały nowe wspólnoty. Widzę w tym jedną z podstawowych form
krzewienia w Kościele tzw. "duchowości komunii", o co swego czasu w dokumencie Novo millenio ineunte apelował Jan Paweł II. W
ostatnią niedzielę zainaugurowała swoją działalność w naszej parafii wspólnota
studencka. Spotkaliśmy się najpierw na Mszy o godz. 18.00. Oprawę muzyczną w czasie
tej Eucharystii zapewnili studenci z parafii św. Franciszka na Tarchominie,
gdzie przez 14 lat posługiwałem jak rezydent. Część z nich wzięła również udział
w spotkaniu wspólnoty. Z parafii św. Marka przyszło na nie 13 osób. To pierwsze
spotkanie miało charakter przede wszystkim zapoznawczy. Studenci z Tarchomina dali
osobiste świadectwo o tym, czym dla nich była i jest wspólnota studencka, w
której spotkaniach do wielu lat uczestniczą. O swoich oczekiwaniach i doświadczeniach
mówili też młodzi ludzie z parafii św. Marka. Zrobili na mnie bardzo dobre
wrażenie. Są sympatyczni i otwarci. Wydaje się, że, jeśli starczy im
wytrwałości i dobrej motywacji, będą w stanie stworzyć ciekawe środowisko,
zarówno pod względem duchowym, jak i intelektualnym. Za tydzień obejrzymy film,
na kanwie którego przez kolejne niedziele będę prowadził spotkania formacyjne. Mam
nadzieję, że liczba członków tej nowopowstałej wspólnoty będzie rosła, choć ważniejsza,
rzecz jasna, jest jakość niż ilość. Apostołów było tylko 12, a zmienili świat.
wtorek, 24 lutego 2015
wtorek, 6 stycznia 2015
Pierwsze dni kolędowania
Za nami drugi dzień wizyty
duszpasterskiej. W tym roku wróciliśmy do tradycyjnego sposobu odwiedzin
wiernych. Przez ostatnie 10 lat księża z parafii św. Marka Ewangelisty odwiedzali
tylko te rodziny, które w okresie Adwentu, po wypełnieniu formularza zaproszeń i
przyniesieniu go do zakrystii bądź kancelarii, w taki właśnie sformalizowany sposób zadeklarowały chęć
przyjęcia kapłana w swoim mieszkaniu bądź domu. W tym roku pukamy jednak do wszystkich drzwi. Miałem
niemałe obawy przed tą zmianą metody kolędowania. Pomyślałem sobie jednak, że jeśli mamy uczynić zadość
apelom papieża Franciszka, kierowanych do nas kapłanów, byśmy bardziej
wychodzili do ludzi, to jest to chyba jeden ze sposobów. Na razie spotyka nas bardzo miłe
zaskoczenie. Po pierwsze, przyjmuje nas znacznie więcej ludzi niż w latach poprzednich,
czasami, tak jak wczoraj, niemal o jedną trzecią więcej. Po drugie, atmosfera
spotkań z naszymi parafianami jest bardzo serdeczna. Jak do tej pory nie
spotkała nas żadna przykrość, przeciwnie – doświadczamy bardzo dużej
życzliwości. Kolęda trwa od 16.00 do 21.30 (wczoraj nawet nieco dłużej). Mimo
to, ci, którym przyszło przyjmować kapłana na końcu, a więc po ponad 5-ciu godzinach
oczekiwania, nie zdradzali żadnych oznak zniecierpliwienia czy niezadowolenia. Może
dlatego, że zdają sobie sprawę z tego, że ksiądz po 5 godzinach chodzenia od
mieszkania do mieszkania jest bardziej zmęczony niż ci, którzy na niego tyle
czasu czekają, zwłaszcza, że dla nas księży ten trud kolędowania trwa
codziennie przez ponad miesiąc. W każdym razie tegoroczna wizyta duszpasterska jest
dla mnie bardzo pozytywnym doświadczeniem. Poznaje moich parafian a oni mnie.
Od wielu usłyszałem sporo dobrych słów. Często są to podziękowania za nowe
nagłośnienie. Niektórzy dziękują za kazania. Z uznaniem spotkała się też nowa
strona internetowa parafii. Niemal wszyscy pytają mnie o to, jak się czuję w
roli ich proboszcza. No cóż, kochani parafianie, również dzięki Wam, czuję się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Trudno z tego powodu nie odczuwać
wdzięczności. Rzecz jasna staram się nie grzeszyć jakąś duszpasterską
naiwnością, zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że nie jestem w stanie sprostać
wszystkim oczekiwaniom wiernych i zrealizować ich wyobrażenia o idealnym
proboszczu. Ostatecznie to nie oczekiwania wiernych stanowią najważniejszy imperatyw kapłańskiej posługi, choć są ważne i winny być brane pod uwagę. Tym imperatywem
są oczekiwania Pana Jezusa, ponieważ to On powołuje i posyła. Mam nadzieję,
że w mojej posłudze w niczym nie sprzeciwiam się Jego woli.
Subskrybuj:
Posty (Atom)