Chciałbym w tym poście napisać kilka słów o naukowym
aspekcie mojego pobytu w USA. Oprócz uczenia się angielskiego celem mojego
wyjazdu jest zebranie materiałów do przyszłych publikacji naukowych. Ze względu
na zaangażowanie w życie duszpasterskie w parafii w Fort Collins musiałem mocno
zrewidować moje początkowe ambitne plany napisania kilku książek. Udało mi się
jednak, jak do tej pory, zebrać materiały do monografii naukowej na temat
filozofii społecznej Wilhelma Röpkego: mam wszystkie jego książki wydane w języku
angielskim i włoskim, około 300 artykułów na temat jego twórczości i wiele
innych materiałów, w tym ciekawe materiały multimedialne. Napisałem wstępny
plan książki, która najprawdopodobniej będzie składała z 4 rozdziałów,
kilkunastu podrozdziałów i ponad 40 paragrafów. Powstał już także zarys jednego
z jej rozdziałów i kilku paragrafów. Poniżej zamieszczam tekst jednego z nich
(rzecz jasna jest to jego wersja robocza – wersja finalna będzie na pewno inna).
Usunąłem z niego wszelkie naukowe przypisy i nieco uprościłem styl, by był
łatwiejszy w lekturze. Kto chce, może się z nim zapoznać. W ten sposób daję, mam
nadzieję, dowód na to, że pracuję tutaj także naukowo. Sam Wilhelm Röpke bardzo
mi się podoba. Codziennie poświęcam kilka godzin na lekturę jego książek i
artykułów, coraz bardziej zagłębiając się w jego myśl, z tym że interesuje mnie
przede wszystkim jej filozoficzny, a nie czysto ekonomiczny wymiar. Może więc parę
słów o życiu i myśli tego autora, bo sądzę, że niewielu z was, drodzy czytelnicy,
o nim słyszało. Zresztą ja sam odkryłem go dopiero trzy lata temu i to dość
przypadkowo. Wilhelm Röpke, urodzony w roku 1899, to wybitny niemiecki
ekonomista, socjolog i filozof, jeden z promotorów tzw. społecznej gospodarki
rynkowej (soziale Marktwirtschaft), autor wielu prac z zakresu ekonomii i
filozofii polityki. Mimo znaczącego dorobku naukowego i publicystycznego, był
on myślicielem raczej niedocenianym za życia, obecnie zaś wydaje się nieco
zapomniany, albowiem jego życie, pisma i zawarte w nich poglądy są stosunkowo
mało znane szerszej publiczności. Jako jeden z nielicznych niemieckich naukowców
sprzeciwił się publicznie, pod dojściu Hitlera do władzy, polityce nazistów. Z
tego powodu musiał w roku 1933 opuścić Niemcy i udać się na emigrację, najpierw
do Turcji, później do Szwajcarii. Z tego przymusowego wygnania nigdy już do
swego kraju nie wrócił. Zmarł w roku 1966 w Genewie. Jest autorem kilkunastu książek
i około 800 innych publikacji naukowych. W polemice zarówno z liberalizmem
klasycznym, jak i neoliberalizmem ekonomistów skupionych w tzw. Szkole Austriackiej
(takich np. jak Friedrich Hayek czy Ludwig von Mises), Wilhelm Röpke, podobnie
jak wielu innych przedstawicieli niemieckiego ordoliberalizmu (choć
zdecydowanie najmocniej), podkreślał społeczną naturę człowieka, akcentując zwłaszcza
niezastąpioną rolę wspólnoty w życiu jednostki, a także wagę tradycji,
obyczajów i religii, których wartość była kwestionowana przez większość
zwolenników klasycznego liberalizmu i wielu intelektualistów pozostających pod
urokiem oświeceniowego racjonalizmu. Röpke, niejako à rebours, bardzo zdecydowanie bronił ich wartości, ukazując wiele
negatywnych, wręcz destrukcyjnych zjawisk, które ujawniają się w społeczeństwie
w wyniku jej umniejszania czy nawet całkowitego jej zanegowania. Ze względu na
stałe podkreślanie znaczenia wspólnoty w życiu jednostek z jednej strony i
krytykę egoistycznego indywidualizmu z drugiej Wilhelm Röpke może być poniekąd
uznany za prekursora idei komunitariańskich, które zrodziły się na gruncie
amerykańskim. To, co bardzo mi się w nim podoba, to fakt, że potrafił on ująć
swój dyskurs ekonomiczny w szersze, filozoficzne ramy. Odróżnia go to od wielu
współczesnych ekonomistów, których cechuje technokratyzm i bardzo zawężona
perspektywa światopoglądowa. Tymczasem według Röpkego dobry ekonomista nie może
ignorować prawdy o naturze człowieka, która jest cielsno-duchowa (co oznacza,
że człowiek nie jest tylko konsumentem dóbr materialnych) ani też nie może
abstrahować od etyki. Szkoda, że tak niewielu mamy ekonomistów, którzy potrafią
spojrzeć na zagadnienia ekonomii w szerszej perspektywie. Może gdyby było inaczej, udałoby
się uniknąć niejednego kryzysu.
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
wtorek, 9 kwietnia 2013
Pierwszy chrzest
Mały Michael |
Wczorajsza niedziela była pod pewnym względem dniem wyjątkowym,
Otóż, po mszy o godz. 11.30 ochrzciłem pierwsze amerykańskie dziecko – małego Michała.
Michael był ogólnie bardzo spokojny i zadowolony, zwłaszcza wtedy, gdy obficie
polewałem go wodą święconą. Jak się później zresztą okazało ma on korzenie
polskie, o czym świadczy także nazwisko: Grobarek. Dzień wczorajszy był w ogóle
dość intensywny, na pięć mszy odprawiałem trzy, a to z powodu przedłużającej
się niedyspozycji ks. Tadeusza, który na szczęście wraca jednak do zdrowia. Kolejne
dni również zapowiadają się jako dość intensywne, ponieważ od dzisiaj aż do
czwartku będę zupełnie sam na plebanii (nie licząc psa, który co prawda mnie
polubił, no ale przecież dyskusji filozoficznych prowadzić nie umie). Księża,
ksiądz Rocco i ks. Tadeusz, wyjechali na spotkanie kapłańskie, które odbywać
się będzie w jakimś domu rekolekcyjnym w górach. W ogóle będę jedynym urzędującym
katolickim księdzem w całym mieście i okolicy, bo księża z innych parafii
również w tych dniach będą na owym spotkaniu. Dzień dzisiejszy upłynął bardzo
spokojnie. Jutro za to będę odprawiał trzy msze, w tym jedną dla studentów w
kaplicy uniwersyteckiej, a w środę dwie. Szkoda tylko, że pogoda będzie w tych
dniach zimowa. Jutro podobno cały dzień ma padać śnieg. Akurat wtedy, gdy w
Polsce w końcu robi się wiosennie. Eh! No, ale Kolorado jest znane z tego, że w
kwietniu pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeszcze wczoraj w południe
temperatura sięgała 72 stopni Fahrenheita (22 stopni
Celsjusza), a dziś wieczorem, właśnie teraz jest już tylko 37, a jutro spadnie
do 21 (minus 3 w skali Celsjusza). No cóż, chociaż raz Wy tam w Polsce macie
lepiej. Należy się Wam. Po tak długiej zimie. Życzę, by przypadkiem nie
wróciła, bo tego to już byłoby chyba naprawdę za wiele.
wtorek, 2 kwietnia 2013
Amerykańska biurokracja
Zaświadczenie o odbytym kursie |
Dokumenty
wysłane do Archidiecezji Nowy Jork: Copy of the data page for valid passport, Copy
of the Identity Card, Certificate of Ordination.pdf, Certificate of Ordination.tif (tłumaczenie
przysięgłe z języka łacińskiego na angielski), Certificate of
good standing, Certificate
on Studies
completed on Theology.pdf, Certificate on Studies completed on Theology.tif
(tłumaczenie przysięgłe z jęz. polskiego na angielski), Certificate on
Studies completed on Philosophy.pdf, Certificate on Studies completed on Philosophy.tif
(tłumaczenie przysięgłe z języka łacińskiego na angielski), Zaświadczenie z KUL
o nostryfikacji doktoratu wraz kopią w języku angielskim, Background Check Authorization Form,
Extern Questionnaire, List do Kardynała Dolana, List do proboszcza Corpus
Christi Church.
Dokumenty dla Ambasady Amerykańskiej w Warszawie: Dowód
opłaty wizowej, Dhl Form, Confirmation of the submission of the Nonimmigrant visa application, Petition for
nonimmigrant worker I-129, Zdjęcie do wizy, Skan paszportu, Kwestionariusz
osobisty (dla kancelarii prawniczej wypełniającej wniosek).
Dokumenty
wysłane do Archidiecezji Denver: Copy of the data page for valid passport, Copy
of the Identity Card, Certificate of Ordination.pdf, Certificate of Ordination.tif (tłumaczenie
przysięgłe z języka łacińskiego na angielski), Testimonial of
Suitability for Ministry, Certificate on Studies completed on Theology.pdf, Certificate on Studies completed on Theology.tif
(tłumaczenie przysięgłe z jęz. poskiego na angielski), Certificate on Studies completed on Philosophy.pdf, Certificate on
Studies completed on Philosophy.tif (tłumaczenie przysięgłe z języka
łacińskiego na angielski), Employment Background Solution, Form I-797C - Notice of Action, Appointments
Since Ordination, Cartificate of
completion of the “Called to Protect” safe environment training program, List
do Arcybiskupa Samuela Aquila.
Dokumenty
wysłane do U.S. Citizenship and Imigration Services: Application to Extend/Change Nonimmigrant Status Form I-539, Reasons for
extension of visa status, Detailed reasons for extension of visa status, Letter
of pastor of Blessed John XXIII University Parish, Copy of passport, Copy of
visa, Copy of Form I-94, Affidavit of Suport – Form I-134, Confirmation
of purchased return ticket to Poland, Bank Statement, Attestation from Papal
Faculty of Theology regarding my sabbatical year, Certificate from Papal
Faculty of Theology regarding my employment and monthly salary,
Attestation from the parish of St. Francis of Assisi in Warsaw
regarding my residence and monthly salary.
Łącznie 48 dokumentów – o ile jakiegoś nie
pominąłem – z których niektóre miały kilka a nawet kilkanaście stron. Do tego
dochodzi bogata korespondencja mailowa i rozmowy telefoniczne. By otrzymać
pozwolenie na oficjalne sprawowanie sakramentów w Archidiecezji Denver musiałem
również ukończyć specjalny kurs, którego celem, po skandalach pedofilskich w amerykańskim
Kościele, ma być nabycie umiejętności budowania właściwych relacji międzyludzkich
w parafii, ze szczególnym uwzględnieniem relacji z dziećmi. Wypełnienie tych
dokumentów, opłaty aplikacyjne, opłaty pocztowe kosztowały mnie nie tylko wiele
czasu (zresztą nie tylko mnie, bo wiele razy musiałem prosić o pomoc innych,
zarówno w USA, jak i w Polsce), lecz także i pieniędzy (w sumie ok. 1000$). Może
ten ostatni fakt najlepiej tłumaczy, dlaczego rząd amerykański tak bardzo się
nie śpieszy ze zniesieniem wiz dla Polaków. Po prostu tylko ze względu na same formalności,
które trzeba wypełnić, by otrzymać amerykańską wizę lub zgodę na zmianę statusu pobytu na
terenie USA, nieźle na nas zarabiają ci nasi wielcy przyjaciele (rzecz jasna ta
ostatnia ironia jest skierowana przeciwko politykom, a nie „zwykłym” ludziom).
Subskrybuj:
Posty (Atom)