Przed nami druga tura wyborów
prezydenckich. Dla mnie osobiście nie jest to tylko wybór pomiędzy dwoma
kandydatami, którzy reprezentują różne poglądy polityczne na temat tego, jak ma
być administrowane nasze państwo. Ze względu na to, że za tymi poglądami kryją
się zupełnie odmienne wizje światopoglądowe, jest to dla mnie przede wszystkim
wybór cywilizacyjny. Nie ukrywam, że ze względu na wyznawane przeze mnie
wartości jest mi znacznie bliżej do jednego z kandydatów. Przyznaję również, że
mam nie mały problem ze zrozumieniem motywacji tych moich znajomych, którzy
optują za wyborem tego drugiego. Nie rozumiem, jak można pogodzić świat wyznawanych
przez siebie wartości katolickich z postawą światopoglądową człowieka, który tak
często demonstrował dystans wobec nauki Kościoła. Dowodem na to jest choćby
decyzja, podjęta razem z małżonką, o niedopuszczeniu własnego dziecka do pierwszej
komunii świętej. Decyzja ta, a zwłaszcza jej uzasadnienie, będące manifestacją
dosyć prymitywnego antyklerykalizmu, bardzo mną swego czasu poruszyła. Nie mogę
pojąć, jak można, w imię pretensji do instytucji Kościoła, pozbawić własne
dziecko korzystania z jednego z największych darów miłości Boga do człowieka,
jakim jest dar Eucharystii? Zdaje sobie sprawę, śledząc wpisy tych znajomych na
portalach społecznościowych, że mają oni swoje racje, których jednak nie
podzielam, a czasami po prostu nie rozumiem. Mam często wrażenie, że są to racje
suflowane przez określone kręgi opiniotwórcze traktowane ciągle jeszcze jako
autorytatywne. Zauważyłem, że ci moi znajomi, spośród których wielu nadal przecież
lubię i szanuję, często bronią też tego konstruktu ideowego, który umownie nazywa
się III Rzeczpospolitą, jaki wyłonił się na skutek umowy Okrągłego Stołu. Wszystkim
obrońcom tego konstruktu, także w kontekście najbliższych wyborów, bardzo
polecam lekturę wywiadu z prof. Zbigniewem Stawrowskim, do którego link
zamieszczam poniżej. Prof. Stawrowski jest wybitnym filozofem społecznym, współzałożycielem
Collegium Civitas oraz Instytutu Myśli Józefa Tischnera w Krakowie,
którego od wielu lat jest dyrektorem. Ten mądry i sympatyczny uczony dość
szybko dostrzegł poważne wady polskiej demokracji w jej pookrągłostołowym
wydaniu (tę polską wersję demokracji, autoryzowaną przez elity III RP, śp. prof.
Anna Pawełczyńska swego czasu nazwała dość dosadnie „lumpenliberalizmem”). Nie
oczekuję, rzecz jasna, że lektura rozmowy z prof. Stawrowskim wpłynie nagle na
zmianę ich decyzji wyborczej, ale może zachęci do lektury jego książek, takich chociażby
jak: Niemoralna demokracja (2008), Solidarność znaczy więź (2010),
The Clash of Civilizations or Civil War (2013) czy wreszcie tej książki,
która jest bodaj najmocniejszym rozrachunkiem z III RP: Budowanie na piasku.
Szkice o III Rzeczpospolitej (2014). To między innymi lektura tych
książek, a także dzieł innych autorów, takich jak wspomniana wyżej prof. Pawełczyńska
(Głowy Hydry), jak Ryszard Legutko (Esej o duszy polskiej),
Zdzisław Krasnodębski (Drzemka rozsądnych; Demokracja peryferii),
Andrzej Zybertowicz (Transformacja podszyta przemocą, III RP: kulisy systemu),
ukształtowała moje politologiczne myślenie a także moją krytyczną ocenę
kierunku, jaki polska demokracja obrała po 1989 roku. Muszę również dodać, że
ogromny wpływ wywarła na mnie pielgrzymka Jana Pawła II, w czasie której
przypomniał nam, raczkującym wówczas demokratom, sens Dekalogu. Pamiętam, że w przededniu
tej pielgrzymki w Gazecie Wyborczej został opublikowany artykuł Adam Michnika
pt. Nihilizm czy fundamentalizm. W artykule tym, będącym tak naprawdę próbą
osłabienia wpływu nauczania papieskiego na myślenie Polaków o demokracji
właśnie, stwierdził on między innymi, że nihilizm, choć nie musimy go popierać,
nie niszczy demokracji w jej istocie, lecz jest korzystaniem z prawa do
wolności, gdy tymczasem fundamentalizm, domyślnie utożsamiany między innymi z
nauką moralną Kościoła bazującą na przykazaniach Dekalogu, jest dla niej
zagrożeniem, bo głoszenie obiektywnej obowiązywalności praw moralnych jest ograniczaniem
wolności tych, którzy te normy odrzucają. Uważam, że ten spór cywilizacyjny, o którym
wspomniałem na początku, w kontekście czekających nas w niedzielę wyborów, da
się sprowadzić, w pewnym uproszczeniu, do alternatywy wykluczającej: albo
nihilizm albo fundamentalizm. Ja zdecydowanie opowiadam się za dobrze
rozumianym fundamentalizmem, bo czyż może się ostać dom zbudowany na piasku?
Fundament, na którym budowanie jest nasze życie społeczne jest bardzo ważny. Jak
pisał Jan Paweł II „historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się
przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (Centesimus annus,
46). A propos Jana Pawła II – jakoś nie mam wątpliwości, że mój wybór, którego dokonam
w niedzielę, byłby zgodny z jego wyborem, gdyby mógł go dzisiaj wraz z nami
dokonać. Święty Janie Pawle II módl się za nami i za naszą ojczyznę!