Miał to być mój ostatni, pożegnalny już wpis na
tym blogu, ponieważ od poniedziałku rozpoczynam wyłącznie prywatny i turystyczny
etap mojego pobytu na ziemi amerykańskiej, ale zbulwersowany i zasmucony dwoma „newsami”,
postanowiłem się jeszcze do nich ustosunkować. Pierwsza informacja pochodzi z
dnia wczorajszego i dotyczy decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych,
który zrównał w prawach tradycyjne małżeństwa z tzw. małżeństwami
homoseksualnymi. Ta decyzja to oczywiste zwycięstwo różnej maści lewaków i „sił
postępu”, którzy od wielu lat przy pomocy liberalnych mediów wywierały nacisk
na opinię publiczną w USA, by zaakceptowały homoseksualizm jako coś normalnego.
Terror politycznej poprawności sprawił, że nawet mówienie o homoseksualizmie jako
o zjawisku niezgodnym z naturą jest uważane za przejaw tzw. mowy nienawiści
(hate speech). Niestety, ofensywa propagatorów dewiacji i niemoralności (a raczej
antymoralności) odniosła pożądany przez nich skutek. Zdobyli w świecie kolejny,
ważny przytułek. Ameryka coraz bardziej oddala się od wartości, na których
została zbudowana i którym zawdzięcza swoją tożsamość. Prezydent Obama
skutecznie przebudowuje ten kraj na wzór społeczeństw z Europy zachodniej. Dziś
właściwie jedynie katolicy, a dokładnie ci spośród nich, którzy starają się być
wierni nauczaniu Kościoła, są znakiem sprzeciwu wobec tego nawrotu pogaństwa
kwestionującego najważniejsze zdobycze zachodniej, chrześcijańskiej cywilizacji,
w tym zwłaszcza rozumienie małżeństwa jako monogamicznego związku mężczyzny i
kobiety. Żal mi tych Amerykanów, zwłaszcza moich przyjaciół, którzy na taką
rewolucję obyczajową rzecz jasna się nie zgadzają, a będą niestety musieli w
tym społeczeństwie żyć, tym bardziej że staje się ono coraz bardziej
społeczeństwem wyzutym z wartości chrześcijańskich. Bardzo często politycy amerykańscy
kończą swoje przemówienie słowami ”God bless America”. Obawiam się jednak, że z
powodu odrzucenia chrześcijańskiej moralności ten kraj jest na prostej drodze
do utraty tego błogosławieństwa. Druga informacja przyszła z Polski. W ciągu
czterech pierwszych miesięcy tego roku urodziło się w naszym kraju zaledwie 121
tys. dzieci. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego w tym
czasie zmarło 142 tys. osób, co oznacza, że w tym roku niemal na pewno
odnotujemy ujemny przyrost naturalny, czyli przewagę zgonów nad urodzeniami. Polska
wyludnia się w zastraszającym tempie. Jest to jeden z najgorszych wyników na świecie! I kto będzie utrzymywał starzejące się
społeczeństwo? Za kilka lat będziemy musieli masowo sprowadzać do nas emigrantów.
Boję się, że będą to głównie emigranci z krajów muzułmańskich. Czym to grozi,
najlepiej pokazują takie incydenty jak w Bostonie czy w Londynie. Staram się
unikać publicznego demonstrowania moich zbyt jednoznacznych deklaracji
politycznych, by nie zrazić do siebie tych, którzy w swoich wyborach politycznych
kierują się innymi sympatiami politycznymi niż ja, a których bardzo szanuję, choć, dalibóg, zupełnie nie rozumiem dlaczego dali się zarazić tzw. lemingozą. i mają tak naiwny ogląd naszej politycznej rzeczywistości. Tym razem jednak nie mogę się
opanować. Targają mną silne emocje. Czy wy tam w Polsce jesteście ślepi? Rozgońcie
to towarzystwo, które nami rządzi, dopóki czas, choćby tylko z powodu antyrodzinnej
polityki, jaka jest w naszym kraju prowadzona. Obecne rządy to jakaś narodowa
katastrofa! Uff! Nawet mi trochę ulżyło.