|
Plebania w Breckenridge |
Jak podaje prasa, rekordowe upały zapanowały na zachodzie Stanów
Zjednoczonych. W weekend w niektórych miejscach temperatura przekroczy 50
stopni Celsjusza. Lokalne władze podjęły nadzwyczajne środki ostrożności.
W stanach Arizona, Nevada i Kalifornia dawno nie było tak gorąco. Dziś w
Phoenix termometry pokażą 48 st. Celsjusza. Równie gorąco ma być jutro i
pojutrze w Las Vegas. Takie upały tylko dwukrotnie w historii nawiedziły to
miasto. Najgorzej będzie jednak w położonej niedaleko Las Vegas Dolinie
Śmierci. W niedzielę termometry mają tam pokazać 54 stopnie Celsjusza, czyli
tylko o trzy stopnie mniej od światowego rekordu upałów, jaki w tym samym
miejscu padł na początku ubiegłego stulecia. No to pięknie! Bo od wtorku mamy
właśnie zamiar po tamtej okolicy podróżować. Program lipcowej wyprawy po
zachodnich stanach USA jest bardzo intensywny, ale przy takiej afrykańskiej
pogodzie może się okazać niemożliwy do realizacji. W Breckenridge, gdzie
przebywam od kilku dni, dzisiaj również bardzo gorąco. Nic mi się nie chce
robić: ani czytać, ani spacerować, ani nawet pójść na kawę do Starbucksu.
Dobrze chociaż, że wilgotność powietrza jest niska, więc da się oddychać, ale
wyobrażam sobie, co się dzieje w miastach. W każdym razie ostatni miesiąc
mojego pobytu w Stanach Zjednoczonych, który właśnie dzisiaj się zaczął,
zapowiada się jako bardzo upalny. Jakoś to jednak chyba przeżyjemy, nawet gdy pojedziemy,
by zwiedzać, nomen omen, Dolinę Śmierci.
|
Typowy domek w Breckenridge |