|
Widok z domku w Estes Park |
Właśnie dowiedziałem się, że ksiądz Jan Józefczyk, proboszcz
parafii św. Franciszka z Asyżu w Warszawie (któremu tą drogą składam nieco
spóźnione życzenia z okazji 25-tej rocznicy święceń kapłańskich) narzekał, że
nie pojawiają się nowe wpisy na moim blogu (co jest niestety prawdą). Aby
odpowiedzieć na tę tęsknotę mojego proboszcza i uchronić go przed przedłużającą
się frustracją, postanowiłem niniejszym zdać pokrótce sprawę z tego, co się u
mnie dzieje. Miniony tydzień spędziłem w Estes Park, w domku letniskowym moich amerykańskich
przyjaciół – Kena i Barbary. Miałem tam zapewnioną absolutną ciszę i spokój
oraz piękny widok na góry. Ponieważ było bardzo wietrznie, tylko dwa razy byłem
na górskiej wycieczce. Dużo za to czytałem. Wczoraj wróciłem do Fort Collins. To
już moje ostatnie 10 dni w tym mieście i w parafii Błogosławionego Jan XXIII. Spędzę
je w towarzystwie księdza Francisa z Nigerii, który przez 4 lata był w tej
parafii wikariuszem. Przyleciał w odwiedziny do swoich dawnych parafian i licznych
przyjaciół, którzy wspierają go finansowo w jego działalności duszpasterskiej i
charytatywnej w Nigerii. Księża Rocco i Tadeusz, wraz z ponad dwudziestoosobową grupą parafian, są natomiast na pielgrzymce. W
zeszłym tygodniu byli w Medjugorie, a najbliższy tydzień spędzą w Polsce. 11
czerwca lecę do Kanady, gdzie będę współprowadzącym rekolekcji dla polskiej wspólnoty
RRN. Z Kanady wracam już nie do Fort Collins lecz do Breckenridge, gdzie
po powrocie z pielgrzymki przenosi się ksiądz Tadeusz. Spędzę tam z nim 10 dni. Breckenridge to znana
miejscowość wypoczynkowa w Górach Skalistych. Mam nadzieję, że w ciągu tych dziesięciu
dni będę mógł chodzić na piesze wycieczki, tym bardziej że w pobliżu jest wiele
szlaków i aż 7 szczytów górskich powyżej 4000 m. 1 lipca przylatują z Polski
księża Paweł i Emil Adlerowie, z którymi już następnego dnia wyruszę na
samochodową wycieczkę po USA. Zwiedzimy takie miejsca jak chociażby:
Great Sand Dunes National Park, Arches National
Park, Sequoia National Park, Yosemite Valley, Grand Canyon, Mesa Verde, a także
Las Vegas, Los Angeles, San Francisco, San Diego, Mission San Jose; Phoenix,
Tucson, Santa Fe i oczywiście New York, gdzie spędzimy ostatnie 5 dni naszej
amerykańskiej wyprawy. Będą to zarazem ostatnie dni mojego pobytu w USA. Do Polski
wrócę 28 sierpnia. A więc zostało już mniej niż dwa miesiące.
|
Ks. Zbyszek w środku |
P.S. Wczoraj Arcybiskup Henryk Hoser w katedrze św. Floriana
w Warszawie udzielił święceń kapłańskich sześciu diakonom, w tym diakonowi
Zbigniewowi Sapiejewskiemu. Dzisiaj w parafii św. Franciszka ksiądz Zbyszek
odprawi swoją mszę prymicyjną. Bardzo żałuję, że nie mogę być fizycznie obecny
w tych dniach przy nim i na miejscu dzielić radości jego bliskich, przyjaciół i
parafian. Byłem spowiednikiem Zbyszka przed jego wstąpieniem do seminarium,
więc jego kapłaństwo jest dla mnie szczególnie ważne. Nadal czuję się w pewien sposób duchowo
odpowiedzialny za rozwój i ostateczny kształt jego powołania. Wiem, że nie będzie mu
łatwo. Z oddalenia lepiej widzę, jak bardzo wzmaga się w naszym kraju
propaganda antyklerykalna. Nadeszły takie czasy, gdy bycie księdzem, coraz
częściej oznacza bycie znakiem, któremu "sprzeciwiać się będą". Sprzeciw ten przyjmuje niekiedy formę jawnie wyrażanej niechęci a nawet nienawiści. Jestem jednak wewnętrznie przekonany, że Zbyszka żadne trudności nie zniechęcą i że będzie wyjątkowo dobrym
księdzem. Życzę mu, by tak mówili o nim jego przyszli parafianie, by stale wspierała go ich wdzięczność i życzliwość, ale nade
wszystko życzę mu i będę się o to modlił, odprawiając za niego dzisiaj mszę
świętą, by zawsze chciał podobać się przede wszystkim Bogu, a nie ludziom, a
więc by wezwanie „Pójdź za Mną”, które kiedyś usłyszał w swoim sercu, było
zawsze najważniejszą inspiracją i najsilniejszym imperatywem jego kapłańskiej
posługi. Drogi Zbyszku! Drogi bracie w kapłaństwie! Tak niech świeci twoje
światło przed ludźmi, aby widząc twoje dobre czyny, chwalili Ojca naszego,
który jest w niebie”. Niech Matka Boża czuwa nad Tobą! God bless you!