Jestem w Kanadzie od 11 czerwca. Pierwszą noc spędziłem w miejscowości
Guelph, w domu Beaty i Bohdana Gonczarów. Mieszkają w nim wraz z trójką swych
dzieci: Stefanem, Martą i Karolem. Od razu dało się odczuć, że to dom ludzi
bardzo gościnnych, życzliwych, a także głęboko wierzących, o czym mogłem się
przekonać szczególnie wtedy, gdy wziąłem udział w ich wspólnej, wieczornej modlitwie.
Bardzo szanują kapłanów i mają w sobie dużo ludzkiego ciepła. Trudno nie czuć się
dobrze w ich obecności. W środę 12 czerwca w towarzystwie Bohdana, Beaty i
Karola pojechaliśmy (pochwalę się – choć właściwie nie ma czym – że to ja
prowadziłem samochód) do Niagara Falls, by zobaczyć słynny wodospad. Rzecz
jasna, po drodze zatrzymaliśmy się w przydrożnym barze, by napić się dobrej kawy
(muszę zgodzić się z Bohdanem: kawa kanadyjska rzeczywiście smakuje lepiej niż
amerykańska). Był to wyjątkowo miło spędzony dzień. Wieczorem, po smacznej kolacji,
którą przygotowała Beata, przeniosłem się na plebanię w Cambridge, gdzie
posługę duszpasterską pełnią Księża Pallotyni z Polski. Jednym z nich jest ks.
Jacek Kryń, który jest opiekunem Ruchu Rodzin Nazaretańskich z rejonu Ontario.
W dniach 13-16 czerwca właśnie razem z ks. Jackiem prowadziliśmy rekolekcje RRN,
które miały miejsce w Melrose, w centrum rekolekcyjnym Księży Michalitów. Wzięło
w nich udział, wraz z dziećmi, około 30 osób. Moja rola, oprócz słuchania spowiedzi
i prowadzenia rozmów indywidualnych, polegała głównie na mówieniu homilii i wygłaszaniu
konferencji do dorosłych uczestników rekolekcji. Odniosłem wrażenie, że bardzo
dobrze odbierali moje słowa. Starałem się dość prosto mówić do nich o istocie relacji
z Bogiem i fundamentach naszego życia duchowego – o tym, że nasze nawrócenie zawsze
winno być odpowiedzią na MIŁOŚĆ. Pogoda była znakomita: słonecznie, lecz nie za
gorąco. Sam ośrodek położony jest na uboczu, w bardzo zielonym i cichym miejscu.
Choć to może niezbyt istotna informacja, ale bardzo smakowało mi serwowane na
posiłkach polskie jedzenie: kotlety mielone, klopsiki, naleśniki, sałatki,
mizeria z ogórków itp. Po 10 miesiącach odżywiania się w stylu amerykańskim stanowiło
to dla mnie naprawdę miłą odmianę. Dziś
wieczorem ponownie jestem w domu Bohdana i Beaty, jutro zaś przenoszę się do
ks. Jacka. A we wtorek przeprowadzka do Toronto.
|
|
|
Pieczenie ciastek |
|
Oliwia i Karol |
|
Nasza mała Faustynka |