Setnik, którego znamy z
Ewangelii i którego słowa powtarzamy podczas każdej mszy, to rzymski oficer,
przedstawiciel imperium, człowiek przyzwyczajony do tego, że jego słowa są
rozkazem, a decyzje realizowane natychmiast. Gdy mówi: „Idź!” – żołnierz idzie.
Gdy rozkazuje: „Wracaj!” – jego polecenie wykonywane jest bez zwłoki i
sprzeciwu. To człowiek władzy i dyscypliny.
A jednak przychodzi moment, gdy ten silny, wpływowy
człowiek staje twarzą w twarz z własną bezradnością. Jego sługa choruje – jest
sparaliżowany i bardzo cierpi. W tej sytuacji setnik odkrywa, że są sprawy, nad
którymi nie ma kontroli. Że istnieją granice, których nie da się przekroczyć
nawet najbardziej stanowczym rozkazem. Choroba jego sługi obnaża iluzję
absolutnej władzy.
To chwila trudnej do przyjęcia prawdy.
Ale właśnie w tej chwili setnik okazuje się wielki – nie przez swoją siłę, lecz
przez pokorę. Nie szuka bowiem ratunku w sobie. Nie próbuje wykorzystać swojej
pozycji, by wymusić cud. Nie ukrywa bezradności pod oficerską surowością. Wręcz
przeciwnie – uznaje własne ograniczenia. Z pokorą i wiarą zwraca się do Jezusa,
wypowiadając słowa, które przeszły do historii liturgii Kościoła: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach, ale powiedz tylko
słowo, a mój sługa odzyska zdrowie.” (Mt 8,8)
To nie tylko prośba – to przede
wszystkim wyznanie wiary, które zawiera w sobie całą głębię duchowego
zrozumienia. Setnik wie, czym jest autorytet. Rozpoznaje w Jezusie władzę
innego rodzaju – władzę nad życiem i śmiercią, nad ciałem i duszą. Uznaje, że
Słowo Chrystusa ma większą moc niż wszystkie ludzkie rozkazy. I właśnie ta
postawa porusza serce Jezusa.
„U nikogo w Izraelu nie
znalazłem tak wielkiej wiary” – mówi Jezus z podziwem (Mt 8,10). To
mocne słowa. Nie odnosi ich do uczonych w Piśmie. Nie do tych, którzy znali
Prawo czy rytuały. Nie do przywódców religijnych. Ale do poganina – obcego, a
jednak bliskiego Mu duchem. Dlaczego?
Bo wiara setnika nie opiera się
na teorii, lecz na zaufaniu. Jest pokorna, a przez to głęboka. Nie wypływa z
zasług, nie opiera się na tytułach ani pozycji społecznej. Nie negocjuje, nie
wywiera presji. Setnik po prostu – wierzy. I to właśnie ta szczera, pokorna
wiara staje się kanałem, przez który płynie łaska uzdrowienia.
To spotkanie pokazuje, że
prawdziwa siła człowieka nie polega na tym, by nad wszystkim panować, lecz na
tym, by umieć uznać swoje granice i zawierzyć Temu, którego moc nie zna granic.
Paradoksalnie to właśnie uznanie własnej niemocy otwiera serce setnika na Boże
działanie.
W świecie, który podziwia
władzę i pewność siebie, Jezus wskazuje na wartość czegoś zupełnie innego: pokory,
ufności i prostoty serca. Setnik stał się dla nas wzorem nie dlatego, że mógł
wiele, lecz dlatego, że zrozumiał, iż sam nie może nic – i zaufał Temu, który
może wszystko. To właśnie w takich chwilach – gdy pękają nasze iluzje władzy
nad życiem – otwiera się przestrzeń dla prawdziwego cudu: dla interwenci Boga,
który działa najmocniej tam, gdzie człowiek przestaje udawać wszechmocnego.
