niedziela, 28 października 2012

Huragan Sandy nadchodzi

Miałem dziś, razem z Markiem i Martą, pojechać na wycieczkę w góry. Perspektywa spędzenia kilku godzin na wędrówce w górach, z dala od głośnego miasta, bardzo mnie cieszyła i ekscytowała. Byłoby to moje pierwsze dłuższe i bliższe spotkanie z amerykańską przyrodą. Niestety, pogoda popsuła nam szyki. Oto bowiem do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, w tym oczywiście do Nowego Jorku, zbliża się potężny huragan „Sandy” (miejscowi meteorolodzy nadali mu już drugą nazwę „Frankenstorm", która nawiązuje do słynnej postaci z hollywoodzkich filmów grozy). Szybkość wiatru, zwłaszcza we wtorek - jak ostrzegają meteorolodzy - może nawet przekroczyć 130 km/godz. Już teraz wiatr się wzmaga, co słychać za moimi oknami. Władze miasta zdecydowały się na zamknięcie od dzisiaj wieczorem metra, by zmusić mieszkańców do pozostania w domach. Nieczynne będą szkoły i lotniska. Burmistrz Nowego Jorku zaapelował nawet, by przygotować zapasy żywności. Podejrzewam jednak, że za tym ostatnim apelem stoi niejedno lobby, które chce skorzystać na ludzkich obawach i pozbyć się wielu towarów zalegających na sklepowych pólkach i w magazynach. U mnie na plebanii panuje flegmatyczny spokój. Nikt się nadchodzącym huraganem za bardzo nie ekscytuje. Może dlatego, że uderzy on głównie w południowe części miasta:  City Island, Coney Island i Battery Park City. Dlatego z tych terenów ma być ewakuowanych około blisko 400 tysięcy ludzi, a więc bardzo dużo. Jedyna dla nas niepokojąca okoliczność to fakt, że mieszkamy blisko rzeki Hudson (ok. 200 metrów). W razie czego, nie muszę się martwić, bo mieszkam wysoko, na drugim piętrze. Jestem ciekaw, czy te alarmujące przepowiednie rzeczywiście się spełnią, bo nie raz już bywało, że z potężnego huraganu robiła się jedynie silniejsza burza. Z tego, co wiem, huragan Sandy już zabił na Karaibach ponad 60 osób. Więc faktycznie nie jest to mały i niegroźny sztorm. Mam nadzieję, że nie będziecie musieli, jako jednej z ofiar klęski żywiołowej, przysyłać mi paczek z żywnością. W każdym razie będę was informował na bieżąco o tym, co się dzieje tu na miejscu. A tymczasem, życzę wszystkim miłego wieczoru w ośnieżonej Warszawie.