Dzisiaj rano po raz pierwszy
samodzielnie odprawiłem w naszym kościele Mszę św. w języku angielskim dla
Amerykanów. Powiedziałem też krótkie, kilkuzdaniowe kazanie. Po mszy jedna miła
pani, na moje pytanie o to, jak mi poszło, wyraziła opinie, że „everything was
perfect”. A zatem nie jest tak źle z moją wymową, która sprawia mi jednak najwięcej
problemów, o czym się przekonałem dzisiaj na lekcji, gdy przez dłuższą chwilę
nie mogłem wymówić słów „sociologist” i „transubstantiation”. A tak w ogóle to moją
pierwszą mszę odprawianą po angielsku bardziej niż ja przeżywał chyba ksiądz
Rafferty, bo wczoraj o piątej popołudniu spotkał się ze mną w kościele w ramach
swego rodzaju ćwiczeń bojowych, by przekonać się, czy następnego ranka dam
sobie sam radę, a zwłaszcza czy będę dostatecznie głośno mówił, bo w miejscu
przewodniczenia i przy ołtarzu nie ma nagłośnienia. Zdaje się, że próba
generalna zrobiła na księdzu Rafferty dobre wrażenie, bo wyglądał na końcu
bardzo uspokojonego i rozluźnionego. W ogóle mam wrażenie, że nabiera do mnie
coraz większego zaufania.
P.S. Poniżej tekst mojej dzisiejszej krótkiej homilii po angielsku wraz z tłumaczeniem:
“When the Lord saw her, he was moved with pity for her”.
These words tell us that God is never indifferent to the sufferings of his
children. His love for us is always merciful, full of sympathy. In our world some
people often feel alone, but in reality we are never alone, because Jesus is
with us, always very close to us. “Come to me all you who are tired from carrying
heavy loads and I will give you
rest". So, we come to you, Lord, to be healed and reinforced. We come to
you this morning, right now, so that you can look at us with love and be moved
with pity. Move away from us everything what threatens us, especially what
might lead us to our death: both the physical and the spiritual. May the awareness
of your merciful look resting upon us be today for all of us, for the whole
day, the source of our force and our hope!
“Na jej widok Pan użalił się nad nią”. Te słowa
mówią nam, że Bóg nigdy nie jest obojętny na cierpienia swych dzieci. Jego
miłość do nas jest zawsze miłosierna, wypełniona współczuciem. W naszym świecie
niektórzy ludzie często czują się samotni, lecz w rzeczywistości nigdy nie
jesteśmy sami, ponieważ Jezus jest wśród nas, zawsze blisko nas. „Przyjdźcie do
Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. Zatem
przychodzimy do Ciebie, Panie, po uzdrowienie i umocnienie. Przychodzimy do
Ciebie dzisiejszego ranka, właśnie teraz, abyś mógł spojrzeć na nas z miłością
i użalić się nad nami. Odsuń od nas to wszystko, co nam zagraża, a zwłaszcza
to, co może prowadzić nas ku śmierci, zarówno cielesnej, jak i duchowej. Niech
świadomość twojego miłosiernego spojrzenia, które na nas
spoczywa, będzie dzisiaj dla każdego z nas, przez cały dzień, źródłem naszej
siły i naszej nadziei!