poniedziałek, 31 grudnia 2012

Św. Sylwester

Dziś wspomnienie mojego patrona św. Sylwestra I. O jego życiu, zwłaszcza o jego pierwszej, świeckiej, fazie wiemy niezbyt dużo. Papieżem został w 314 roku. To za jego pontyfikatu, po okresie krwawych prześladowań Dioklecjana, kult religijny przeniósł się z katakumb do wspaniałych świątyń, między innymi do bazyliki św. Jana na Lateranie i św. Piotra na Watykanie. Z inicjatywy Sylwestra I odbył się też pierwszy sobór powszechny w Nicei (325), który musiał stawić czoła szerzącym się w Kościele herezjom donatyzmu i arianizmu. Przyjęto na tym soborze m.in. wyznanie wiary, które recytujemy w czasie Mszy świętych oraz ogłoszono dogmat o boskości Syna i Jego równości z Ojcem: "Wierzymy w jednego Pana naszego Jezusa Chrystusa, jednorodzonego Syna Bożego, który jest od wieków prawdziwym Bogiem z prawdziwego Boga, niestworzonym i współistotnym z Ojcem". Atrybutami św. Sylwestra w ikonografii są miedzy innymi: kościół, księga, krzyż i smok pod stopami. Jest on między innymi (o czym dowiedziałem się niedawno) patronem zwierząt domowych, co powinno zainteresować wszystkich właścicieli piesków, kotów czy innych chomików. Ponieważ o życiu Sylwestra I wzmianki biograficzne są nader skromne, stąd powstało na jego temat sporo legend. We wczesnym średniowieczu ludzie wierzyli na przykład, że w roku 317 zamknął on w podziemiach Watykanu smoka. Zgodnie ze starą przepowiednią, smok ów, po wydostaniu się na wolność w rocznicę śmierci świętego, z chwilą rozpoczęcia się roku tysięcznego, miał zniszczyć cały świat. Z powodu tej przepowiedni 31 grudnia 999 r. wielu ludzi było śmiertelnie przerażonych. Kiedy jednak po północy nic złego się nie stało, wybuchła ogromna radość. Przy okazji szukania informacji na temat swojego patrona dowiedziałem się, że świętych noszących imię Sylwester jest w sumie 9 (i jeden błogosławiony). Z tej pozostałej ósemki moją uwagę zwrócił zwłaszcza niejaki św. Sylwester Gozzolini  (urodził się około 1177 r. w Osimo pod Ankoną). Był on synem znanego i wpływowego prawnika, który wysłał go na studia prawnicza na uniwersytecie w Boloniii z nadzieją, że syn pójdzie w jego ślady. Sylwester szybko jednak zmienił kierunek studiów – wbrew woli ojca zaczął zgłębiać teologię. Wiele też godzin spędzał na modlitwie. Chociaż ojciec nie wyraził zgody (ponoć nie odzywał się do syna przez dziesięć lat), Sylwester Gozzolini został księdzem. Cechowała go pokora i surowość życia. Czcił Eucharystię i kochał Matkę Najświętszą. Był bardzo gorliwym duszpasterzem. Pracował z takim zapałem, że wzbudził tym wrogość miejscowego biskupa. (Ta ostatnia informacja, pokazująca, że nawet święci miewali problemy z własnym biskupem, może być pokrzepiająca dla tych, którzy doświadczają niezrozumienia, a czasami nawet swoistego ostracyzmu ze strony przełożonych). Podobno, gdy miał pięćdziesiąt lat, zobaczył rozkładające się zwłoki niegdyś pięknej kobiety. Zrobiło to na nim takie wrażenie, że całkowicie zmienił tryb życia. Od 1227 r. zaczął prowadzić surowe życie w pustelni w Grotta Fucile. Wkrótce zaczęli gromadzić się wokół niego uczniowie, którzy chcieli żyć tak jak on. Tak powstała wspólnota braci zwanych sylwestrynami - jedna z najstarszych rodzin benedyktyńskich, która istnieje do dziś.

Wspominam dziś tych świętych Sylwestrów, bo dzień imienin to dzień, w którym powinno się myśleć o dniu, w którym kapłan w czasie liturgii chrztu, po wypowiedzeniu naszego imienia, wypowiedział słowa: „Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. To dzień, w którym Kościół przyjął mnie do swojego grona i zaprosił do duchowej wędrówki śladami świętych. Dzień imienin zatem to przede wszystkim dzień dziękczynienia, ale też rachunku sumienia. Dla mnie to również dzień postanowień, bo przypada on w wigilię Nowego Roku. Wiem, że dzisiaj wieczorem w parafii św. Franciszka z Asyżu w Warszawie będzie odprawiana Msza św. w mojej intencji. Kochanym parafianom, którzy tę intencję zamówili, tym którzy będą się za mnie modlić w czasie tej Eucharystii, tym którzy będą o mnie dzisiaj pamiętali, którzy przysłali bądź przyślą życzenia, składam serdeczne podziękowania wraz z najlepszymi noworocznymi życzeniami. Niech Bóg Was błogosławi! Niech trwają w Was wiara, nadzieja i miłość! Wszystkiego dobrego. Happy New Year!

P.S. Pod linkiem  Śpiewający wolontariusze Armii Zbawienia  mały bonus: filmik, który nagrałem swoim aparatem na Piątej Alei. Widać na nim tańczących i śpiewających wolontariuszy Armii Zbawienia. Co prawda już po świętach, ale trwa przecież oktawa Bożego Narodzenia. U mnie ta scena wywołała uśmiech na twarzy.