Dziś wspomnienie mojego patrona św. Sylwestra I. O jego
życiu, zwłaszcza o jego pierwszej, świeckiej, fazie wiemy niezbyt dużo. Papieżem
został w 314 roku. To za jego pontyfikatu, po okresie krwawych prześladowań
Dioklecjana, kult religijny przeniósł się z katakumb do wspaniałych świątyń,
między innymi do bazyliki św. Jana na Lateranie i św. Piotra na Watykanie. Z inicjatywy
Sylwestra I odbył się też pierwszy sobór powszechny w Nicei (325), który musiał
stawić czoła szerzącym się w Kościele herezjom donatyzmu i arianizmu. Przyjęto na
tym soborze m.in. wyznanie wiary, które recytujemy w czasie Mszy świętych oraz
ogłoszono dogmat o boskości Syna i Jego równości z Ojcem: "Wierzymy w
jednego Pana naszego Jezusa Chrystusa, jednorodzonego Syna Bożego, który jest
od wieków prawdziwym Bogiem z prawdziwego Boga, niestworzonym i współistotnym z
Ojcem". Atrybutami św. Sylwestra w ikonografii są miedzy innymi: kościół, księga,
krzyż i smok pod stopami. Jest on między innymi (o czym dowiedziałem się
niedawno) patronem zwierząt domowych, co powinno zainteresować wszystkich
właścicieli piesków, kotów czy innych chomików. Ponieważ o życiu Sylwestra I wzmianki
biograficzne są nader skromne, stąd powstało na jego temat sporo legend. We wczesnym średniowieczu ludzie wierzyli na
przykład, że w roku 317 zamknął on w podziemiach Watykanu smoka. Zgodnie ze
starą przepowiednią, smok ów, po wydostaniu się na wolność w rocznicę śmierci
świętego, z chwilą rozpoczęcia się roku tysięcznego, miał zniszczyć cały świat. Z
powodu tej przepowiedni 31 grudnia 999 r. wielu ludzi było śmiertelnie przerażonych.
Kiedy jednak po północy nic złego się nie stało, wybuchła ogromna radość. Przy okazji szukania informacji na temat swojego patrona dowiedziałem
się, że świętych noszących imię Sylwester jest w sumie 9 (i jeden
błogosławiony). Z tej pozostałej ósemki moją uwagę zwrócił zwłaszcza niejaki
św. Sylwester Gozzolini (urodził
się około 1177 r. w Osimo pod Ankoną). Był on synem znanego i wpływowego
prawnika, który wysłał go na studia prawnicza na uniwersytecie w Boloniii z nadzieją, że syn pójdzie w jego ślady. Sylwester
szybko jednak zmienił kierunek studiów – wbrew woli ojca zaczął zgłębiać teologię.
Wiele też godzin spędzał na modlitwie. Chociaż ojciec nie wyraził zgody (ponoć nie
odzywał się do syna przez dziesięć lat), Sylwester Gozzolini został księdzem. Cechowała
go pokora i surowość życia. Czcił Eucharystię i kochał Matkę
Najświętszą. Był bardzo gorliwym duszpasterzem. Pracował z takim zapałem, że
wzbudził tym wrogość miejscowego biskupa. (Ta ostatnia informacja, pokazująca,
że nawet święci miewali problemy z własnym biskupem, może być pokrzepiająca dla
tych, którzy doświadczają niezrozumienia, a czasami nawet swoistego ostracyzmu
ze strony przełożonych). Podobno, gdy miał pięćdziesiąt lat, zobaczył
rozkładające się zwłoki niegdyś pięknej kobiety. Zrobiło to na nim takie
wrażenie, że całkowicie zmienił tryb życia. Od 1227 r. zaczął prowadzić surowe
życie w pustelni w Grotta Fucile. Wkrótce zaczęli gromadzić się wokół niego
uczniowie, którzy chcieli żyć tak jak on. Tak powstała wspólnota braci zwanych sylwestrynami
- jedna z najstarszych rodzin benedyktyńskich, która istnieje do dziś.
Wspominam dziś tych świętych Sylwestrów, bo dzień imienin to
dzień, w którym powinno się myśleć o dniu, w którym kapłan w czasie liturgii
chrztu, po wypowiedzeniu naszego imienia, wypowiedział słowa: „Ja ciebie chrzczę
w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. To dzień, w którym Kościół przyjął mnie
do swojego grona i zaprosił do duchowej wędrówki śladami świętych. Dzień imienin zatem to przede wszystkim dzień
dziękczynienia, ale też rachunku sumienia. Dla mnie to również dzień postanowień, bo przypada on w wigilię Nowego Roku. Wiem, że dzisiaj
wieczorem w parafii św. Franciszka z Asyżu w Warszawie będzie odprawiana Msza
św. w mojej intencji. Kochanym parafianom, którzy tę intencję zamówili, tym którzy będą
się za mnie modlić w czasie tej Eucharystii, tym którzy będą o mnie dzisiaj
pamiętali, którzy przysłali bądź przyślą życzenia, składam serdeczne
podziękowania wraz z najlepszymi noworocznymi życzeniami. Niech Bóg Was
błogosławi! Niech trwają w Was wiara, nadzieja i miłość! Wszystkiego dobrego. Happy New Year!
P.S. Pod linkiem Śpiewający wolontariusze Armii Zbawienia mały bonus: filmik, który nagrałem swoim aparatem na
Piątej Alei. Widać na nim tańczących i śpiewających wolontariuszy Armii Zbawienia.
Co prawda już po świętach, ale trwa przecież oktawa Bożego Narodzenia. U mnie ta scena wywołała uśmiech na twarzy.