Dzisiaj jest liturgiczne
wspomnienie św. Franciszka z Asyżu, bez wątpienia jednego z największych
świętych Kościoła Katolickiego. To dla mnie dzień szczególny, bo kieruje moje
myśli ku parafii św. Franciszka z Asyżu w Warszawie na Tarchominie, gdzie przed
wyjazdem do Nowego Jorku posługiwałem przez 12 lat. To także dzień, w którym
wspominam moje liczne pobyty w Asyżu. Bardzo lubię to miejsce, bo duch
Franciszka jest w nim ciągle żywy, duch prostoty, ubóstwa,
radości, a przede wszystkim duch jego miłości do Boga, do przyrody, do ludzi i do Kościoła. I nawet wszędobylska komercja nie jest w stanie tego ducha zabić. Lubię spacerować, choć bywa to czasami męczące,
jego wąskimi, krętymi i czasami stromymi uliczkami. Cenię też chwile modlitwy przed Krzyżem w Bazylice
św. Klary lub przed grobem Świętego w jego Bazylice. Lubię także po raz kolejny raz zwiedzać
kościół i pomieszczenia klasztoru San Damiano, gdzie zawsze można trochę wypocząć,
wyciszyć się i poczuć wyjątkową atmosferę miejsca, w którym powstała „Pieśń
Słoneczna”. Byłem w Asyżu już wiele razy zarówno sam, jak i z moimi
przyjaciółmi. Wiem, że parafia św. Franciszka na Tarchominie uczci swego
patrona w najbliższą niedzielę, ale ja jestem w Nowym Jorku, gdzie Biedaczynę z
Asyżu wspomina się właśnie dziś, dlatego wszystkich podopiecznych św.
Franciszka z „mojej” parafii, na czele z czcigodnymi braćmi kapłanami, ogarniam
moją serdeczną pamięcią i modlitwą. Niech św. Franciszek czuwa nad Wami i
wyprasza Wam obfite łaski. Będę o Was pamiętam w mojej dzisiejszej Mszy. Żałuję,
że nie będzie mi dane wysłuchać po raz kolejny „Pieśni Słonecznej” w wykonaniu
naszej scholi. Będę się z Wami łączył duchowo. Nie chce nikomu z Was zawracać sobą
głowy, ale gdyby ktoś z Was w tym dniu, polecając św. Franciszkowi różne
intencje, wspomniał również o mnie, to byłbym mu bardzo wdzięczny.
San Francesco d’Assisi, prega per noi!
Saint Francis of Assisi, pray for us!
Święty Franciszku z Asyżu, módl
się za nami!